Witam Cię na moim blogu! Polecam lekturę moich felietonów

Witam Cię na moim blogu! Polecam lekturę moich felietonów

środa, 2 grudnia 2015

Przejęcie przez Wrocław roli Europejskiej Stolicy Kultury

Słowo „kultura” można odczytywać na wielu płaszczyznach – m.in. sztukach plastycznych, literackich, czy po prostu kulturze osobistej człowieka. Dla osób wykształconych ma ono wręcz majestatyczny wydźwięk, jest to dla nich słowo klucz, idea za którą należy podążać. Kultura w wymiarze sztuk plastycznych i literatury wymaga od człowieka wyłączenia umysłu i przeniesienia skupienia na niecodzienny tok myślenia. Wymaga to wzniosłego opisania rzeczywistości innym językiem, niż tym, którym posługujemy się na co dzień. Dzięki niej człowiek może się zrelaksować, uspokoić wewnętrznie, jednocześnie ucząc się. Podziwianie sztuki i zainteresowanie nią niesie za sobą same korzyści. Kultura kształtuje wnętrze człowieka, umysł człowieka poszerza granice swojej wydajności, świat staje się bardziej zrozumiały i obie te materie, istota ludzka i świat, zaczynają tworzyć kolektyw.
      Niestety obecny świat to świat zepsucia i przesiąknięcia człowieka techniką, złymi manierami i bylejakością. W dzisiejszych czasach nie jest ważnym możliwość wyjechania do Włoch, lub Francji i zachwyt nad budowlami wzniesionymi przez człowieka. Tylko dzięki poznaniu kultury i chęci jej poznania możemy wejść w sferę życia z nią. Niestety w dzisiejszym świecie stosunkowo niewielka ilość osób ma we krwi zachwyt nad sztuką, oraz nie jest wychowana w sposób, dzięki któremu mogłaby sama reprezentować siebie w godny sposób. Kultura nie jest rzeczą, której nabycie jest nieosiągalne, to umiejętność zachowania się. Dobrego wychowania nie dziedziczymy od naszych przodków, czy rodziców. Nauczamy się go wraz z postępem życia i samorozwojem, za pośrednictwem wymienionych osób. Potwierdzeniem tej tezy jest średniowieczny Homo viator. Nabywa on wiedzę, kształci się i wraz z upływem czasu, przeważnie w dzieciństwie, przesiąka kulturą, którą zaszczepiają w nim jego rodzice. Człowiek rodzi się, uczy się mówić, rozbudowuje swój umysł podstawową wiedzą, którą nabywa w szkole, jest to niejako fundament do budowy naszej życiowej wieży, którą będzie kultura. Istota ludzka całe życie pracuje na swój wizerunek, który uzależniony jest od poziomu zaznania kultury i przesiąknięcia nią. Dla młodzieży lepszym wytłumaczeniem sensu tego zdania, byłoby określenie fundamentów poziomem, byłaby to aluzja do gier. Wraz z nabyciem kolejnej wiedzy o kulturze, zdobywamy kolejne poziomy. Jeśli jesteśmy już przy grach, to warto wspomnieć, że człowiek deprecjonuje się, grając w nie, a dzisiejsze społeczeństwo widzi w nich ucieczkę od rzeczywistości, w nowy, lepszy świat. Nie jest to dobrym prognostykiem na przyszłość. Za kilkadziesiąt, lub kilkaset lat kultura może być już tylko legendą, jej sens może się rozmyć na przestrzeni pokoleń. 
      Na szczęście, dla polskiego społeczeństwa, jest w Polsce wiele miast, które wręcz emanują kulturą, sztuką i zabytkami. Jedną z takich miejscowości jest Wrocław. Charakteryzuje się on bardzo bogatą historią, podczas II wojny światowej, 80% budynków zostało doszczętnie zniszczonych. Jednak w mieście znajduje się jeszcze dużo dzielnic i budowli, które przetrwały wiele lat. Mieszkańcy mogą je zwiedzać i zachwycać się ich pięknem. Przejęcie przez Wrocław roli Europejskiej Stolicy Kultury i Światowej Stolicy Książki UNESCO, będzie ogromną szansą dla stolicy Dolnego Śląska. Ludzie z całego świata będą mogli podziwiać historyczne obiekty, katedry, kościoły, Panoramę Racławicką, lub choćby Halę Stulecia, która została wpisana na Światową Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Na pewno z okazji objęcia tak ważnej funkcji, Wrocław dostanie fundusze, dzięki którym będzie mógł poprawić stan zabytków, który i tak jest bardzo dobry.  Dodatkowo, w dawnym Breslau, funkcjonuje bardzo dużo kin, które sięgają po ambitne produkcje. Trafiają  one do coraz większej ilości osób.  Sfera kulturowa we Wrocławiu przeżywa drugą młodość - w mieście powstają nowe kina, niedawno ukończona została budowa Narodowego Forum Muzyki, które zbiera świetne recenzje. W stolicy Dolnego Śląska, w ostatnim czasie, można było obejrzeć piękną wystawę obrazów, zatytułowaną  „Rodzina Brueghlów”, na stadionie miejskim odbył się koncert z udziałem wspaniałego śpiewaka, Adrea Bocellego, organizowany był program, dzięki któremu szkoły wybierały się na darmowe seanse filmowe, podczas których wyświetlano bardzo ambitne produkcje. W przyszłości, dzięki przejęciu roli Europejskiej Stolicy Kultury i Światowej Stolicy Książki UNESCO, możliwe jest ponowne zorganizowanie podobnych przedsięwzięć, które cieszą się ogromną popularnością. Organizacja takich wydarzeń kulturowych, to ogromna praca, która na pewno będzie procentowała w przyszłości. Wiele osób zapewne, dzięki takim wydarzeniom, przekonało się do rozpoczęcia budowania wspomnianej wcześniej wieży. Każdy może ją zbudować, bo przecież, jak mówi Zbigniew Herbert „to nie wyprawa na Marsa”. Na pewno na przestrzeni czasu będzie to miało również wydźwięk w sferze zachowań społeczeństwa. Możemy być świadkami sytuacji podobnej do wydarzenia opisanego w utworze „Szewcy” autorstwa Stanisława Ignacego Witkiewicza, gdzie szewcy zarazili inne postacie potrzebą pracy. Dalsze rozpowszechnianie kultury wśród wrocławian, na pewno będzie procentowało większym przekonaniem do sensu podziwiania wytworów ludzkiej działalności artystycznej. Mieszkańcy będą się wzajemnie  „zarażali” fascynacją sztuką, podobnie jak szewcy. Pożytków płynących z  uczestnictwa w kulturze jest bardzo dużo. Dzięki jej poznaniu możemy otwierać nowe drogi naszego życia i poszerzać swoje horyzonty. Tylko dzięki kulturze jesteśmy w stanie odczytać sens istnienia świata, zabytkowych budowli i dzisiejszego społeczeństwa. Kryje się w niej cała tajemna wiedza o życiu i świecie.  Można powiedzieć, że jest ona metodą poznania. Wszystkie te aspekty są bardzo ważne, lecz nie jest łatwym obycie się z kulturą, są to lata ciężkiej i mozolnej pracy. Przyjemność zostaje odczuwana w momencie kiedy człowiek może skorzystać z wiedzy, którą nabył, odczuwa on wtedy ogromną satysfakcję z tego, że nie jest zdany na innych oraz ma dużo większe pojęcie o sensie istnienia świata.

      Wrocław jest bardzo charakterystycznym miastem. Jest w nim wymieszana kultura zarówno nowoczesna, w postaci teatrów, kin, spektakli, przedstawień, wraz z wymiarem historycznym, do którego zaliczają się budynki, katedry, kościoły i obrazy. Połączenie to może skutkować wzrostem zainteresowania sztuką, zarówno ludzi młodszych, jak i starszych. Ważnym aspektem jest fakt, że szeroko rozumiana kultura, wpisuje się w sferę duchową, jest czymś nieocenionym, niematerialnym. To co zdobędą ludzie jest tylko ich, nikt im tego nie zabierze. Jest to bardzo duża wartość w naszym życiu. Twórczość Zbigniewa Herberta była mocno osadzona w Biblii, kiedy to ludzie za najważniejszą uważali sferę metafizyczną. Podkreśla to fakt, że kultura jest czymś ponadczasowym, czymś bardzo ważnym. Daje nam ona dużo korzyści w życiu, mieszkańcy Wrocławia w 2016 roku na pewno docenią jej dużo większą dostępność. Warto podkreślić, że będzie ona dostępna dla wszystkich, nawet tych, którzy nie posiadają wystarczającej ilości funduszy, by korzystać z piękna sztuki. Dla wielu osób będzie to coś nowego, lecz większemu procentowi społeczeństwa na pewno przypadnie do gustu doświadczenie czegoś innego, czegoś co różni się od wrażeń przeżywanych na co dzień, poszerzenie swoich horyzontów i możliwość nabycia nowej wiedzy. Mam nadzieję, że w społeczeństwie nastąpi przewrót, spowodowany przejęciem przez Wrocław bardzo ważnej funkcji, który wywoła większe zainteresowanie kulturą wśród ludzi.  

Fot. www.incomingtravel.pl 

piątek, 18 września 2015

Życie zabija życie

     Życie to dar, z którego powinniśmy korzystać w pełni, żyć pełnią sił, by po przejściu na emeryturę, co w naszym kraju dzieje się bardzo późno, nie żałować zmarnowanych lat. Lecz w dzisiejszym świecie ludzie korzystają nie tylko ze swojego życia, zabierają je także innym. Można powiedzieć, że żyją na 200%. Ostatnimi czasy, coraz częściej w drodze do szkoły widuję martwe koty, psy itp. leżące na ulicach.  
     Jest to kolejny skutek uboczny rozwoju. Kupujemy coraz więcej aut, budujemy coraz więcej dróg, żyjemy coraz lepiej. Fakt, jest to najlepszy kierunek, który możemy obrać, ale nie rozumiem braku rozwagi i trzeźwości umysły, albo w ogóle umysłu, wśród kierowców. Mają oni coraz lepsze warunki do jazdy, szczególnie nocą, drogi są oświetlone, a pomimo to ofiar w postaci niewinnych zwierząt, jest coraz więcej. Oczywiście giną też ludzie, ale zwierzęta mimo wszystko są bardziej bezbronne w takich sytuacjach. Od jakiegoś czasu w polskim społeczeństwie panuje przekonanie, że na drodze trzeba się spieszyć. Wyprzedzając jedno auto, na pewno dojedziemy do domu dużo szybciej, może całe dwie minuty, ale ryzykujemy tym, że możemy nie dojechać wcale…
     Rozwój jest jak najbardziej potrzebny, świat idzie do przodu, lecz zbiera to coraz więcej żniw. Zwierzęta nie są niczemu winne, a cierpią na tym najbardziej. Ludzie także giną, ale to dzięki nim, cała maszyneria technologiczno-modernizacyjna nabiera na sile. Można powiedzieć, że w ten sposób zabijamy siebie nawzajem. Zastanówmy się ile osób i zwierząt nie zginęłoby, gdyby nie tak intensywny rozwój. Postęp jest jak najbardziej zrozumiały, ale mam wrażenie, że od kilku lat, wymknął on się spod kontroli. Nie dostrzegamy już tego, że dzięki temu, iż my żyjemy lepiej, ktoś traci matkę, ojca, lub kogokolwiek z rodziny. Zwierzęta też mają rodziców, też odczuwają ból. Serce się kraje widząc martwego kota, czy psa, leżącego na grzbiecie, zalanego krwią, z otwartym pyskiem. Ale przeciętny Kowalski w takiej sytuacji, jadąc robi tylko drobny ruch kierownicą, żeby nie ubrudzić sobie kół, bo co ludzie powiedzą – jak to, jeździć takim brudnym autem?! Odnoszę wrażenie, że wprost proporcjonalnie do wzrostu poziomu życia, w ludziach zmniejsza się jakiekolwiek odczuwanie uczuć, bólu, cierpienia. Pędzimy nie patrząc, co było i co jest. Zachowujemy się, jakbyśmy szli za marchewką, wiszącą nam przed twarzą.
     Dawniej nie było takich problemów, wszyscy żyli szczęśliwiej i dłużej. Śmierć każdego zwierzęcia była długo opłakiwana. Ludzie traktowali je jak żywicieli, to dzięki nim byli w stanie żyć, mieli co jeść. Ale taki stan rzeczy, nie był spowodowany tylko tym – osoby żyjące kilkadziesiąt lat temu, były bardziej uczuciowe, przywiązywały się do żywych stworzeń. Dziś ich los jest nam obojętny. Powoli także przestajemy przeżywać śmierć ludzi, staje się to normą, codziennie ginie mnóstwo osób. Drogi czytelniku, zatrzymaj się na chwilę, pomyśl nad tym, ponieważ gdy Ty odejdziesz z tego świata, będziesz tak samo opłakiwany, jak Ty opłakiwałeś innych…  


     

sobota, 12 września 2015

Problemy współczesnych ludzi, kontra zmartwienia naszych przodków

     
W dzisiejszych czasach mamy dostęp do różnego rodzaju mediów i serwisów społecznościowych. Kilka dni temu przeglądając Twittera przeczytałem wpis, który bardzo mnie zaintrygował i zmotywował do wyrażenia opinii na jego temat. Brzmiał on tak: „o Jezu 3% baterii w telefonie, czas umierać”.
     Cóż można powiedzieć w takiej sytuacji. Ręce opadają, albo składają się do oklasków, żeby bić ironiczne brawo osobie, u której mózg już nie pracuje tak jak powinien. Wpisy tego typu są bardzo infantylne. Ich autorzy nie wyobrażają sobie życia np. trzydzieści lat temu, kiedy to ludzie martwili się o to, co zjeść, albo czy zdążą po pożywienie do sklepu, przed wyczerpaniem mizernych zapasów. To i tak tylko część zmartwień, ponieważ na dodatek wszystko było na kartki. Nie było pieniędzy. Lecz dziś nastolatkowie mają „gorsze” problemy, takie jak rozładowany telefon, brak możliwości uczestnictwa w imprezie, albo obowiązek uczęszczania do szkoły.
     Świat się zmienia, lecz to nie usprawiedliwia młodzieży. Według mnie jest ona wychowana w za dobrych warunkach. W dzisiejszym świecie jest dostęp do wszystkiego. Technologie komputerowe rozwijają się z każdym dniem. I w ten sposób młodzież nie cieszy się z małych rzeczy – cały czas oczekuje więcej. A jeśli nie ma ona zapewnionych najnowszych wytworów technologicznych, nie wyobraża sobie dalszego życia. Po części jest to również wina pewnej rywalizacji. Polega ona na prześciganiu się w zakupach nowo powstałych telefonów, czy komputerów.
     Dawniej ludzie nie wyobrażali sobie, że rozwój, który miał nastąpić, spowoduje aż tak szybki przyrost nowych urządzeń. Co prawda one ułatwiają nam życie, lecz stają się także przedmiotem rywalizacji. Niejako są już także obowiązkiem. Kolejną kwestią są imprezy. Odbywają się one praktycznie każdego dnia, w każdym mieście. W weekendy jest ich mnóstwo. Jak najbardziej są one dla ludzi, ale niestety średni wiek uczestników z roku na rok zaniża się. Już teraz można tam spotkać czternastolatki, które pod grubą warstwą makijażu przypominają trzydziestolatki. Imprezowanie staje się coraz bardziej popularne, szczególnie wśród młodzieży. I w przypadku zabronienia w jakikolwiek sposób pójścia na jakąś imprezę syn, lub córka obraża się na wszystkich. Imprezowanie jest jej jednym z okien na świat. Kolejnymi są wspomniane wcześniej nowe urządzenia oraz podstawa, czyli internet. Dawniej ludzie żeby się z kimś skontaktować, musieli napisać list, zaadresować, kupić kopertę, znaczek i dopiero wysłać wiadomość. Nikomu nie przeszkadzała taka formuła konwersacji. Dziś młodzież jest przyzwyczajona do bardzo szybkiego komunikowania się. Lecz w sytuacji, gdy np. nie ma internetu, lub zasięgu, świat wali się. Nastolatkowie pogrążają się w rozpaczy i jak opętani nie wiedzą co z sobą zrobić. Kilkadziesiąt lat temu nie do pomyślenia byłoby bezczynne siedzenie. W takich sytuacjach osoba brała się za jakąkolwiek pracę. Każde ręce były potrzebne. Aktualnie młodzież narzeka na „nudy”. Nie potrafi ona docenić chwili wolnego czasu, by móc odpocząć. W sumie rozumiem niektórych nastolatków, przecież surfowanie po sieci nie może być męczące, więc nie ma po czym odpoczywać. Dziś życie nastolatka sprowadza się tylko do przeglądania internetu i imprezowania. Nauka jest karą. Młodzi ludzie nie doceniają wiedzy jaką mogą zdobyć w szkole. Lecz zemści się to prawdopodobnie w przyszłości, gdy będą musieli zrezygnować z najnowszych telefonów, drogiego internetu i kablówki. Nie będzie ich po prostu na to stać.
     Niestety taka jest przyszłość większości młodzieży. Nie rozumieją oni, że nie ucząc się robią sobie krzywdę. Problemem stają się błahe sprawy, takie jak we wspomnianym wpisie, czyli np. rozładowany telefon. Jest to ich kontakt ze światem. Dawniej tylko wybrani mieli telewizory, w których leciało bardzo mało programów i nie było z tym żadnego problemu. Ludzie doceniali to co mieli. Największym zmartwieniem była wręcz walka o żywność. Długie kolejki do sklepów. Oczekiwanie godzinami na swoją kolej, która okazała się za późna, gdyż skończyły się zapasy. Dziś przeciętny nastolatek przejmuje się tym, że nie pójdzie na imprezę, nie będzie się mógł upić. Opisane problemy dzieli trzydzieści lat. Kto by pomyślał, że w ciągu tak krótkiego czasu najmłodsze pokolenia zmienią się aż tak diametralnie. Kiedyś brakowało ludzi do pracy, dziś według młodzieży, brakuje pracy dla ludzi.    

piątek, 4 września 2015

Inteligentne programy telewizyjne kontra telewizja

      Podczas ostatniego poniedziałkowego wieczoru, jak większość ludzi, postanowiłem odpocząć, przy okazji oglądając w telewizji jakiś ciekawy program, lub film. Niestety, moje plany, po włączeniu telewizora, w jednej chwili zostały pokrzyżowane. Na każdym kanale trwały programy dla zbuntowanych nastolatków, ludzi rannych, zarówno fizycznie jak i psychicznie oraz osób mających problemy rodzinne…
      Zmusiło mnie to do wyrażenia swojej opinii o aktualnym stanie naszej telewizji, która w dzisiejszym świecie jest dla nas zarówno źródłem informacji, jak i wiedzy naukowej. Dzięki coraz większej tematyce kanałów, zawdzięczamy jej wiedzę, której prawdopodobnie nie zdobylibyśmy w inny sposób. Stwarzane są, a właściwie były, programy, które mają na celu zainteresowanie nas, przekazanie ciekawostek, lub po prostu poprawienie humoru. Niestety w ostatnim czasie, według mnie, rozwój telewizji wyraźnie wyhamował. Niczym tramwaje Pesa podczas swojego debiutu we Wrocławiu. Pojawia się bardzo dużo programów o tematyce przeznaczonej dla ludzi w przedziale wiekowym od dwunastu do osiemnastu lat. Aczkolwiek po dogłębnej analizie programu telewizyjnego, na dowolny dzień tygodnia, można dostrzec, że istnieje podział. Rozgraniczenie to ma miejsce pomiędzy godzinami popołudniowymi, a wieczornymi. W pierwszych z wymienionych, emitowane są produkcje dla nastolatków, natomiast wieczorami dla… emerytów. Zjawisko to nabiera na sile. Powstaje coraz to więcej programów, które według mnie nie powinny istnieć, a pomysł ich realizacji, nie powinien nawet przejść nikomu przez myśl. Ogłupiają one młode osoby, które w swoim wieku z ogromną siłą pochłaniają informacje przekazywane w telewizji. Po kilkudniowej dawce tego typu produkcji, można odlecieć od rzeczywistości, gdyż w każdym człowieku będziemy widzieli zabójcę, gwałciciela, ogółem, osobę, która na pewno zamierza zrobić nam krzywdę. Sądzisz, że wyszła ona z domu, by zaatakować akurat Ciebie. Ludzie starsi również są bardzo podatni na informacje przekazywane w telewizji. Tworzą one w głowach tych osób, bardzo złą wizję współczesnego społeczeństwa – odrealnionego. Przykładowy program „Szkoła” buduje wokół młodzieży bardzo złą aurę, którą osoby w podeszłym wieku bardzo łatwo przyswajają i stają się tym samym wrogo nastawione do wszystkich nastolatków. Ciężko jest później wytłumaczyć babci, że wnuczek nie handluje narkotykami, lub nie znęca się nad innymi uczniami.
      W dużej mierze to my jesteśmy winni powstawaniu i rozmnażaniu się takich produkcji. Pojawiają się one jak grzyby po deszczu, a to dzieje się właśnie dzięki nam, gdyż to my z łatwością dajemy się wciągnąć w oglądanie tego typu programów. Przełączając na kolejny kanał i napotykając już milionowy odcinek „Dlaczego ja” zżera nas ciekawość, co wydarzy się za chwilę. Czy do Haliny przyjdzie policja i ukaże ją mandatem. Właśnie w ten sposób napędzamy całą maszynerię, której celem jest tylko zarobek. Producenci nie zważają na dobro społeczeństwa, ponieważ cyferki na koncie bankowym muszą się im zgadzać. Oglądając ich wypociny, napełniamy im kieszenie pieniędzmi, które częściowo zostają przeznaczone na… kolejne odcinki programów. Warto wspomnieć, że oprócz banalnych pomysłów scenariuszy, jeżeli w ogóle można nazwać bardzo sztuczny dialog i wymyślone problemy ludzi, scenariuszem, dochodzi jeszcze fatalna gra aktorska przeciętnego Kowalskiego. Właściwie każdy może zagrać w takim programie, nawet osoba bez żadnego pierwiastka talentu. Oferowane są za to bardzo niskie pieniądze (około 50 zł za główną rolę, za dzień). Zarobki niejako od razu wykluczają z gry utalentowanych i wykształconych aktorów, powodując tym samym bardzo niski poziom realizacji tego „scenariusza”.
      Jednak najbardziej dobija mnie to, że telewizja powoli wycofuje się z emitowania bardziej wartościowych programów. Właściciele stacji telewizyjnych wychodzą z założenia, że skoro przykładowe „Trudne sprawy” przyciągają dużą ilość osób przed telewizory, to należy nałożyć większy nacisk na produkcje tego typu. Niesie to za sobą duży zarobek dla całego łańcucha, w którym znajdują się wszyscy, od pomysłodawcy, do osoby, która pozwoliła wyemitować ten niezręczny wybryk ludzkiego umysłu w telewizji. Skutkiem tego jest nagrywanie kolejnych odcinków tych programów, jak i powstawanie nowych, reprezentujących ten sam zatrważająco niski poziom intelektualny. Natomiast producenci, którzy mają bardzo ciekawe pomysły na kanały tematyczne, lub odejście od „Trudnych spraw” itp. na rzecz bardziej ambitnych produkcji, nie mogą rozwinąć skrzydeł, ponieważ wiąże się to z dużymi kosztami, które najprawdopodobniej nie zwrócą się. Właściciele kanałów telewizyjnych, zbyt mocno przywiązali się do niskobudżetowych odcinków „Dlaczego ja” i wysokich zarobków. Mają oni pewność, że kwota na koncie będzie wysoka, a ludzie będą nadal oglądali te programy. Dlatego też nie opłaca im się ryzykować i inwestować w coś nowego. Nie obchodzi ich, czy to „coś” jest bardziej wartościowe, a przynajmniej na pewno nie ogłupia społeczeństwa.             
      W dzisiejszej telewizji mało który właściciel kanału decyduje się na przepuszczenie pieniędzy koło nosa, czyli tym samym, niewyemitowanie kolejnego odcinka serialu „Szkoła”. Niestety większa część społeczeństwa nie dostrzega tego, że faszerowanie się „Trudnymi sprawami”, czy „Szpitalem” ich ogłupia. Osobiście nie widzę dla siebie zbyt dużo programów, które by mnie zaciekawiły, lub z których mógłbym wyciągnąć jakiś pożyteczny morał. Nie widzę niestety również przyszłości mojego pokolenia, które wychowa się na programach o banalnej fabule i jeszcze gorszej realizacji. Dawniej wychowywano się na czarno-białym serwisie informacyjnym, który był wydarzeniem dnia, dziś wychowuje się na oglądaniu nieludzkich problemów i tworzeniu sztucznego dramatu w naszych wyobraźniach – ach ten rozwój…


poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Związki - w zgiełku miasta, czy w cichym kącie?


     Związki, jak dla mnie to chore zjawisko, nad którym nikt nie ma kontroli. Zazwyczaj coś się zaczyna, a następnie nadchodzi koniec, w najmniej oczekiwanym momencie. Gdy się zaczyna, myślimy „tak to właśnie ta osoba, wielbię ją”. Faza ta trwa przez kilka tygodni, następnie przychodzi codzienność, problemy przygniatające nas z ogromną siłą i gdy już poczujemy, że nie mamy sił, wtedy zjawia się ona, nasza miłość, którą jeszcze tak niedawno wielbiliśmy, mówimy „nie dziś”, „nie mam czasu”, ale dla niej to za mało, miłość potrzebuje czasu i poświęceń.
                      
     W dzisiejszym społeczeństwie ludzie szukają na siłę „drugich połówek”, żeby pokazać przed znajomymi, że są Diego Maradoną podrywu oraz klasy i stylu. Mnie osobiście to przeraża. Nie liczą się dziś uczucia, tylko ciuchy, które ktoś nosi i wygląd, bo przecież wstyd będzie się pokazać z kimś, kto np. ma aparat na zębach, przecież jak to będzie wyglądało i co ludzie pomyślą. Jeśli już powstanie taki związek to z góry skazany jest na niepowodzenie, jak śpiewał Igor Herbut „nic z tego nie będzie”, lecz carpe diem… Po co myśleć co będzie później, teraz jest super, zdobyłem tę osobę, teraz trzeba się nią tylko pochwalić i nacieszyć sukcesem, ale tak żeby nikt nie widział i nie myślał, że to było dla mnie trudne. Po kilku tygodniach następuje znudzenie, takie osoby, które szukają „miłości” na pokaz nie myślą o miłym spędzaniu czasu, pielęgnowaniu tego uczucia, bo przecież go nie doświadczają. W tym właśnie momencie nadchodzi ważny proces, osoby te nie walczą o związek, może niektórzy z lekką nutką chęci pytają się „czyli to już koniec?”, jest to według mnie spowodowane przyzwyczajeniem, a w głębi duszy nadal jest ten sam brak uczuć. Zdarzają się ludzie, którzy nie zdążyli się pochwalić wszystkim swoją zdobyczą, więc walczą obiecując cuda, lecz są to słowa rzucane na wiatr, ale że płeć piękna ulega marzeniom o idealnej miłości, związki trwają jeszcze jakiś czas, lecz miłości nie przybywa. Osoby te znacząco różnią się od osób, które znalazły prawdziwą miłość i za wszelką cenę chcą ją pielęgnować, nie jest dla nich najważniejszym fakt pokazania się z drugą osobą, na zasadzie pochwalenia się. Ważna jest dla nich bliskość, możliwość zwierzenia, obdarowanie prawdziwym ciepłem swego serca drugą osobę. Związki takie trwają aż do śmierci, to można zdefiniować jako prawdziwy związek. Pewnie widzieliście nie raz na ulicy pary tulące się mocno, całujące co krótką chwilę, uczęszczające do miłych, spokojnych miejsc, gdzie mogą spędzić ze sobą wspaniałe chwile, to na pewno były osoby z drugiej z kategorii opisanych przeze mnie ludzi.
                      
     A co dzieje się z osobami, które, jak wcześniej wspomniałem, podtrzymują swe wymuszone związki, poprzez obiecywanie zmian i trosk względem drugiej osoby? Trwają jeszcze kilka tygodni, czasem miesięcy, ale tylko dlatego, że osoba która pragnie prawdziwego uczucia drugiej połówki względem siebie, żyje nadzieją, są to zazwyczaj kobiety. Już od lat wiadomo, że są one bardziej uczuciowe od mężczyzn, co oczywiście nie oznacza, że nie ma takich mężczyzn. I takie kobiety żyją nadzieją na lepsze jutro, niestety ono nie nadchodzi. Nadchodzi za to wielki zawód i smutek ze strony osoby poszkodowanej, można powiedzieć, wykorzystanej. Nie wie ona co ze sobą zrobić. Łzy cisną się same do oczu. Gardło ściska coraz bardziej. A Maradona biega po mieście i szuka nowej ofiary. W takich sytuacjach jest mi wstyd, że jestem facetem. Niestety nikt nie jest w stanie tego zmienić…

                    
     Miłość to nie zabawka, kobieta to nie zabawka, ludzie to nie zabawki, ani obiekty, którymi można imponować. Niestety w dzisiejszych czasach wiele osób, zazwyczaj mężczyzn, nie rozumie tego i wydaje mi się, że nie zrozumie. Czasami zastanawiam się co musiałoby się stać, żeby chociaż ¾ związków trwało chociaż kilkanaście lat i nie wiem, po prostu wydaje mi się naturalne, że jeżeli się z kimś „wiążemy” to zamierzamy spędzić z tą osobą całe życie. Oczywiście są związki, które przetrwały nawet około pięćdziesięciu lat i trwają nadal, ale są to wyjątki w dzisiejszym świecie. Ludzie, którzy trwają przy sobie tyle lat, doznali wielu bólów i cierpień, zarówno fizycznych jak i psychicznych, dzięki temu nie mają ochoty na marnowanie czasu, na puste związki, oraz nie chcą doświadczać więcej bólu, dość się już nacierpieli. Najbardziej boję się tego, jak będzie wyglądał świat miłości za kilkadziesiąt lat, niestety może to nie być świat miłości, lecz królestwo obłudy. „Troski i błędy uczą odczuwać spokój jako szczęście”- Stefan Żeromskim, myślę, że tego również powinny doświadczyć osoby mające taki sam obraz związków jak opisani przeze mnie ludzie, którym zależy na ilości zdobytych osób, a nie jakości uczucia. Najgorsze jest to, że osoby niewinne całej sytuacji, zauroczone, przeważnie kobiety, strasznie przez to cierpią.  

Muzyka... cenna twórczość, czy przejaw głupoty

     Muzyka, słowo współcześnie budzące różne emocje. Dla młodzieży to prestiż, bycie powszechnie określanym mianem „fajnych” jeśli słuchamy tego, czego słuchają inni. Dla osób dojrzałych, poważnych, to kultura i nauka prowadząca przez życie, niczym pies niewidomą osobę. Bycie fajnym przecież jest takie ważne, słuchanie czegoś na siłę, by inni myśleli o mnie, że jestem na topie. To jest prawdziwy cel w życiu nastolatka, muszę przyznać, że bardzo ambitny.
                   
     Rytmiczne utwory, coś do tańca, tekst z sensem, którego znaczenie niestety odgrywa coraz mniejszą rolę. Winę można zrzucić na nastolatków, nie myślą o czym śpiewają, ile w tekście jest przekleństw, a ile sensownych zdań. Muzyka w początkach swego istnienia miała m.in. mobilizować do walk. Wynika z tego, że absurdem byłby brak sensu wynikającego z tekstu. Co zrobiłby statystyczny piętnastolatek w sytuacji, gdy dalej istniałaby tylko muzyka tego samego typu!? Nie widzę innego wyjścia, broń biała, albo lina… Tak na poważnie, choć niewiele różniłaby się decyzja nastolatka w takiej sytuacji od podanego przykładu, nie wyobrażam sobie młodzieży chodzącej po ulicach ze słuchawkami na uszach, słuchając choćby doskonale nam znanego utworu „Mury” Jacka Kaczmarskiego.
     
     Bardzo demobilizująco działa na mnie rap, rock i innego typu bezsensowne młócenie muzycznego zboża. Jak dla mnie niestety, rozpowszechnia się to na skalę światową szybciej od Eboli i staje coraz bardziej popularne, a to wszystko przez nasz kochany internet. Można w ciągu kilku- kilkunastu minut nagrać i wrzucić do sieci swoją „piosenkę” i uważać się za artystę. Brzmi dumnie, ale niestety zmartwię wszystkich pseudo raperów i innych aspirujących do kariery osiedlowej, muzyków, że ich plany mogą się skończyć na kilku „lajkach” i uznaniu u gimnazjalistów otumanionych internetowo-telewizyjną papką. Mina Wam zrzedła? Ale jak to? Przecież jeśli nagrałeś piosenkę, to znaczy, że powinieneś umieć śpiewać. Właśnie, słowo „powinieneś” znacząco odróżnia prawdziwych artystów od wspomnianych wcześniej „artystów”. Prawdziwy twórca dzieł, umie i musi tworzyć, a pseudo twórca, nie umie i powinien. Zwróćmy uwagę, że sami zaśmiecamy sobie kulturę, właśnie przez dawanie nadziei, napalonym na sukces, nastolatkom. Gdy powiemy do nich „powinieneś nagrać piosenkę” w głowie pojawia im się rezydencja Biebera, mnóstwo dziewczyn, nie wspominając o pieniądzach i wiecznej zabawie. I te złudnie napalone osobniki nagrywają taką ilość „piosenek”, by stworzyć od razu 3 płyty, nie liczy się jakość, ale uznanie na „dzielni”. Później otwieram przeglądarkę, chcę posłuchać normalnej, profesjonalnej muzyki, ale po drodze, muszę odśnieżyć sobie ścieżkę z takich śmieci z podkładem ubijającym piasek pod asfalt.        
                  
     Ale żeby się nie denerwować, przejdę do wykwintnych słuchaczy, na ich temat nie będę wiele mówił. Kultura mówi sama za siebie. Ich jadłospis muzyczny jest profesjonalny, z przekazem, sensem. Te utwory dają siłę, mobilizują, może wydaje Wam się to banalne, ale oznacza to, że albo nie jesteście jeszcze na właściwym etapie, albo nawet nie słuchaliście takiej muzyki. Z upływem czasu może do tego dojrzejecie i zafascynujecie się prawdziwą muzyką. Osoby w sile wieku, wykształcone, nie tylko słuchają niebanalnych utworów, ale także uczęszczają do teatrów, oper. Wspomniałem o tym nie bez przypadku, muzyka zalicza się do szeroko rozumianego pojęcia, jakim jest kultura, skoro muzyka pseudo artystów nie jest prawdziwą muzyką. W takim razie, czy tylko mi nasuwa się na myśl, że pełni wiary, ale puści w umiejętności, „muzycy” pokazują jakimi są ludźmi, słuchając wybranej muzyki? Proponuję, by każdy odpowiedział sobie na to pytanie i przemyślał, co reprezentuje sobą, przez muzykę której słucha, albo i jeszcze gorzej, tworzy…

                   
     Patrząc na tekst typu „ Ona jeszcze tego nie wie, że mnie kocha zwariowana Gocha, Ona ciągle strzela focha, łoo oo i głupio śmieje się” można dojść do wniosku, że nie pisał jej normalny osobnik, reprezentujący jedną z ras człowieka. Kolejna sprawa to chwytliwe nazwy zespołów disco polo. Przykłady- „Mig” „Camasutra” Nazwa zespołu to jego wizytówka, a podane przykłady, nie reprezentują sobą nic dobrego. Boję się pomyśleć ile takich piosenek, a następnie ludzi będzie w przyszłości. Jak całościowo będzie definiowana i rozumiana kultura. Więc drodzy czytelnicy, proszę Was, zróbcie coś dobrego dla siebie, dla kultury, dla kraju, dla świata. Przestańcie robić coś wbrew sobie, tworzyć coś na temat tego, o czym, nie macie żadnej wiedzy. Oszczędzicie nerwów wielu ludziom i wstydu sobie.