Podczas ostatniego poniedziałkowego
wieczoru, jak większość ludzi, postanowiłem odpocząć, przy okazji oglądając w
telewizji jakiś ciekawy program, lub film. Niestety, moje plany, po włączeniu
telewizora, w jednej chwili zostały pokrzyżowane. Na każdym kanale trwały
programy dla zbuntowanych nastolatków, ludzi rannych, zarówno fizycznie jak i
psychicznie oraz osób mających problemy rodzinne…
Zmusiło mnie to do wyrażenia swojej
opinii o aktualnym stanie naszej telewizji, która w dzisiejszym świecie jest
dla nas zarówno źródłem informacji, jak i wiedzy naukowej. Dzięki coraz
większej tematyce kanałów, zawdzięczamy jej wiedzę, której prawdopodobnie nie
zdobylibyśmy w inny sposób. Stwarzane są, a właściwie były, programy, które
mają na celu zainteresowanie nas, przekazanie ciekawostek, lub po prostu
poprawienie humoru. Niestety w ostatnim czasie, według mnie, rozwój telewizji
wyraźnie wyhamował. Niczym tramwaje Pesa podczas swojego debiutu we Wrocławiu.
Pojawia się bardzo dużo programów o tematyce przeznaczonej dla ludzi w
przedziale wiekowym od dwunastu do osiemnastu lat. Aczkolwiek po dogłębnej
analizie programu telewizyjnego, na dowolny dzień tygodnia, można dostrzec, że
istnieje podział. Rozgraniczenie to ma miejsce pomiędzy godzinami
popołudniowymi, a wieczornymi. W pierwszych z wymienionych, emitowane są
produkcje dla nastolatków, natomiast wieczorami dla… emerytów. Zjawisko to
nabiera na sile. Powstaje coraz to więcej programów, które według mnie nie
powinny istnieć, a pomysł ich realizacji, nie powinien nawet przejść nikomu
przez myśl. Ogłupiają one młode osoby, które w swoim wieku z ogromną siłą
pochłaniają informacje przekazywane w telewizji. Po kilkudniowej dawce tego
typu produkcji, można odlecieć od rzeczywistości, gdyż w każdym człowieku
będziemy widzieli zabójcę, gwałciciela, ogółem, osobę, która na pewno zamierza
zrobić nam krzywdę. Sądzisz, że wyszła ona z domu, by zaatakować akurat Ciebie.
Ludzie starsi również są bardzo podatni na informacje przekazywane w telewizji.
Tworzą one w głowach tych osób, bardzo złą wizję współczesnego społeczeństwa –
odrealnionego. Przykładowy program „Szkoła” buduje wokół młodzieży bardzo złą
aurę, którą osoby w podeszłym wieku bardzo łatwo przyswajają i stają się tym
samym wrogo nastawione do wszystkich nastolatków. Ciężko jest później
wytłumaczyć babci, że wnuczek nie handluje narkotykami, lub nie znęca się nad
innymi uczniami.
W dużej mierze to my jesteśmy winni
powstawaniu i rozmnażaniu się takich produkcji. Pojawiają się one jak grzyby po
deszczu, a to dzieje się właśnie dzięki nam, gdyż to my z łatwością dajemy się
wciągnąć w oglądanie tego typu programów. Przełączając na kolejny kanał i
napotykając już milionowy odcinek „Dlaczego ja” zżera nas ciekawość, co wydarzy
się za chwilę. Czy do Haliny przyjdzie policja i ukaże ją mandatem. Właśnie w
ten sposób napędzamy całą maszynerię, której celem jest tylko zarobek.
Producenci nie zważają na dobro społeczeństwa, ponieważ cyferki na koncie
bankowym muszą się im zgadzać. Oglądając ich wypociny, napełniamy im kieszenie
pieniędzmi, które częściowo zostają przeznaczone na… kolejne odcinki programów.
Warto wspomnieć, że oprócz banalnych pomysłów scenariuszy, jeżeli w ogóle można
nazwać bardzo sztuczny dialog i wymyślone problemy ludzi, scenariuszem,
dochodzi jeszcze fatalna gra aktorska przeciętnego Kowalskiego. Właściwie każdy
może zagrać w takim programie, nawet osoba bez żadnego pierwiastka talentu.
Oferowane są za to bardzo niskie pieniądze (około 50 zł za główną rolę, za
dzień). Zarobki niejako od razu wykluczają z gry utalentowanych i
wykształconych aktorów, powodując tym samym bardzo niski poziom realizacji tego
„scenariusza”.
Jednak najbardziej dobija mnie to, że
telewizja powoli wycofuje się z emitowania bardziej wartościowych programów.
Właściciele stacji telewizyjnych wychodzą z założenia, że skoro przykładowe
„Trudne sprawy” przyciągają dużą ilość osób przed telewizory, to należy nałożyć
większy nacisk na produkcje tego typu. Niesie to za sobą duży zarobek dla
całego łańcucha, w którym znajdują się wszyscy, od pomysłodawcy, do osoby,
która pozwoliła wyemitować ten niezręczny wybryk ludzkiego umysłu w telewizji.
Skutkiem tego jest nagrywanie kolejnych odcinków tych programów, jak i
powstawanie nowych, reprezentujących ten sam zatrważająco niski poziom
intelektualny. Natomiast producenci, którzy mają bardzo ciekawe pomysły na
kanały tematyczne, lub odejście od „Trudnych spraw” itp. na rzecz bardziej
ambitnych produkcji, nie mogą rozwinąć skrzydeł, ponieważ wiąże się to z dużymi
kosztami, które najprawdopodobniej nie zwrócą się. Właściciele kanałów
telewizyjnych, zbyt mocno przywiązali się do niskobudżetowych odcinków
„Dlaczego ja” i wysokich zarobków. Mają oni pewność, że kwota na koncie będzie
wysoka, a ludzie będą nadal oglądali te programy. Dlatego też nie opłaca im się
ryzykować i inwestować w coś nowego. Nie obchodzi ich, czy to „coś” jest
bardziej wartościowe, a przynajmniej na pewno nie ogłupia społeczeństwa.
W dzisiejszej telewizji mało który
właściciel kanału decyduje się na przepuszczenie pieniędzy koło nosa, czyli tym
samym, niewyemitowanie kolejnego odcinka serialu „Szkoła”. Niestety większa
część społeczeństwa nie dostrzega tego, że faszerowanie się „Trudnymi
sprawami”, czy „Szpitalem” ich ogłupia. Osobiście nie widzę dla siebie zbyt
dużo programów, które by mnie zaciekawiły, lub z których mógłbym wyciągnąć jakiś
pożyteczny morał. Nie widzę niestety również przyszłości mojego pokolenia,
które wychowa się na programach o banalnej fabule i jeszcze gorszej realizacji.
Dawniej wychowywano się na czarno-białym serwisie informacyjnym, który był
wydarzeniem dnia, dziś wychowuje się na oglądaniu nieludzkich problemów i
tworzeniu sztucznego dramatu w naszych wyobraźniach – ach ten rozwój…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz